1 stycznia 2009

retrospekcja cz.3

Pod koniec roku na wodach oceanu spotkałam czterech żeglarzy. Zaproponowali mi wspólną wyprawę w obronie niepodległości. Zgodziłam się od razu zaszczycona propozycją wspólnego przedsięwzięcia, a nade wszystko jego ideą, bowiem niepodległość uważam za bezcenną.
Szybko okazało się jednak, że wspólna podróż była tylko pretekstem do mojej bardzo osobistej podróży po 1,6m² mojej skóry, a właściwie pierwszym jej krokiem, co miało okazać się niebawem, gdyż podróż ta to prawdziwe zmaganie, skomplikowane i zawiłe, pełne niewyjaśnionych i nieuświadomionych meandrów, o których zapewne poinformuję niebawem.
Oto fragment moich pierwszych kroków po 1,6m²:
http://www.youtube.com/watch?v=6eMxTUp6-Ww

Konsekwencją tej wyprawy była kolejna. Bardzo specyficzna. Czysto somatyczna. Z zamkniętymi oczami. Wyprawa do rozległej krainy zwanej Dotykiem. Zaprosiłam na nią rozbitków, których zawsze wszędzie można spotkać. Ich reakcje były różne. I znowu była wystawa, był performance, była muzyka i rozmowy. A wszystko pod hasłem "zobacz - dotknij - zostaw", o którego proroczych konsekwencjach, jak zwykle zresztą, miałam dopiero się dowiedzieć.